Przyjaciel z Okna Nadziei – wypełniamy dni ludzi chorych i samotnych życiem.
6 sierpnia, 2018„Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno” ks. Jan Twardowski
Od kilku lat pracuję jako fizjoterapeuta dla angielskiej fundacji, która od 1695 roku opiekuje się osobami starszymi. Pewnego dnia zauważyłam, że nagromadziło się tam sporo sprzętu, który nie był już nikomu potrzebny – balkoniki, laski, kule, a nawet dwa wózki elektryczne. Pomyślałam wtedy o naszych lokalnych hospicjach. Szukając osoby, której przydałby się wózek elektryczny, poznałam mieszkankę z okolic Dobczyc, która opiekuje się mamą po udarze. Po długiej rozmowie okazało się, że niekoniecznie wózek elektryczny jest tym, co poprawi jakość ich życia. Przede wszystkim przydałby się podnośnik i urządzenie do transferu. Urządzenia te nie są ani tanie, ani refundowane i wielu chorych nie może nawet pomarzyć o takich udogodnieniach.
W kwietniu 2017 cały sprzęt przyjechał do Dobczyc i można go bezpłatnie wypożyczać z jednego z hospicjum. Wtedy też pierwszy raz rozmawiałam z Rafałem Szymoniakiem, jednym z fundatorów Okna Nadziei, na temat powołania w Dobczycach fundacji. Państwowa opieka hospicyjna to nieoceniona pomoc, ale niestety nie jest w stanie objąć wszystkich w takim stopniu, jaki byśmy chcieli.
W końcowym okresie życia szczególne znaczenie ma słuchanie z uwagą pacjenta i członków jego rodziny. Chodzi bardziej o to, aby dodać życia dniom, które jeszcze czekają chorego, niż o to, aby dodać mu dni życia. Takie osoby pragną miłości, życzliwości, poczucia bezpieczeństwa, traktowania z godnością, komfortu fizycznego i psychicznego. Marzę o tym, aby każdy chory spędzał ostatnie dni właśnie w takich warunkach. Zbyt optymistycznie? Myślę, że nie ma rzeczy niemożliwych, a czasem nawet drobna rzecz jest w stanie zmienić wiele.
Pracując jako fizjoterapeuta w Londynie, mam okazję współpracować z tamtejszymi hospicjami, gdzie do opieki nad śmiertelnie chorymi przykłada się więcej uwagi. Pacjenci zostają objęci opieką hospicyjną jeszcze w trakcie leczenia. Przy hospicjach funkcjonują kluby dzienne, które pozwalają bezpiecznie spędzić czas poza domem. Oferują opiekę pielęgniarską, rehabilitację, uczą metod relaksacyjnych. Można tam wspólnie pośpiewać, wziąć udział w quizach, skorzystać z masażu lub zwyczajnie poplotkować. Takie miejsca pozwalają chorym spotkać osoby z podobnymi problemami i to daje im bardzo dużo siły. To miejsca, gdzie chorzy znajdują odpowiedzi na wiele trudnych pytań, mogą szczerze porozmawiać, zawiązują przyjaźnie z wolontariuszami, otrzymują duchowe wsparcie. Z każdą osobą przeprowadzany jest wywiad, aby jak najlepiej ją poznać i sprostać jej indywidualnym problemom. Pacjenci mogą wypożyczyć sprzęt pomocniczny, który bardzo szybko i bez zbędnej papierologii trafia do ich domów. Wzorując się na tych miejscach, gdzie opieka paliatywna stoi na najwyższym poziomie, chciałabym stworzyć podobne miejsce w Dobczycach.
W obliczu ciężkiej choroby oprócz dolegliwości medycznych pojawiają się problemy emocjonalne, socjalne i duchowe, a wsparcia i opieki potrzebuje również rodzina chorego. Jako organizacja pozarządowa chcemy dotrzeć do potrzebujących, określić ich potrzeby i jak najlepiej udzielić im pomocy.
Chcemy wpływać na rzeczywistość, a do tego potrzebni są ludzie gotowi do działania. Dlatego tak ważna jest dla Fundacji promocja idei wolontariatu hospicyjnego i opiekuńczego wśród lokalnego społeczeństwa. Poprzez edukację chcemy zwiększyć świadomość szczególnie młodzieży i osób starszych, które skończyły już działalność zawodową. Chcemy pokazać, że poświęcanie czasu i energii drugiej osobie niesie korzyści dla obu stron. Aby móc w pełni profesjonalnie pomagać chorym, chcemy wybudować ośrodek stacjonarny oferujący opiekę przez całą dobę oraz miejsce dziennego pobytu dla osób starszych i samotnych. W miejscu tym zlokalizowane byłoby również centrum lokalnego wolontariatu.
Wierzymy, że objęcie naszych podopiecznych kompleksową opieką poprawi komfort ich życia, a odciążenie opiekunów w codziennej opiece nad chorym pomoże w mierzeniu się z trudną codziennością.
Serdecznie prosimy o wsparcie naszych działań. W ich realizację włożyliśmy własne siły i środki, ale to tylko kropla w morzu potrzeb. Potrzebujemy więcej dobrych serc. Liczymy na Państwa pomoc, wierząc, że wspólnymi siłami uda się zmienić sytuację osób chorych w Polsce.
Zapraszamy do współpracy wszystkich, którzy chcą zaangażować się w rozwój fundacji. Początki zawsze są trudne, ale cel szczytny i wierzę że z roku na rok będziemy coraz bardziej się rozwijać i nieść pomoc tam, gdzie jest potrzebna. Mottem naszej Fundacji jest myśl ks. Jana Twardowskiego „Kiedy Bóg drzwi zamyka to otwiera okno”. Wierzę że wspólnie uda nam się otworzyć nie jedno okno.
Marta Łaszczyk-Lichoń – Prezes fundacji